wtorek, 3 grudnia 2013

Scenariusz 1

Narrator: Życie w Warszawie jest proste i spokojne. Do czasu. W mieście zaczęły się dziać straszne rzeczy. Kamery na ulicy zarejestrowały bójkę na ulicy Kwiatowej o godzinie 23:48. O 23:49 zgłoszono zaginięcie 39-letniej Joanny Baran. O 23:50 zażądano okupu. Minutę później w Pałacu Kultury wybuchła mała bomba. Konstrukcja przetrwała. Wskazuje ona na to, iż bomba była wykonana własnoręcznie. Jak te wydarzenia się ze sobą powiązały?
Jadwiga Kulka (świadek zdarzenia): W Pałacu Kultury pracuję jako sprzątaczka. Rano, gdy jak zwykle opróżniałam kosze na śmieci, zobaczyłam na schodach dwóch facetów w kominiarkach. Myślałam, że to kominiarze. Ale gdy bomba w północ wybuchła, wiedziałam, że to muszą być oni.
N: Następnego dnia Jadwiga złożyła zeznania policji. Gdy wróciła do domu, czekał ją szok. Na jej wycieraczce siedziała Joanna.
JK: Co pani tu robi? Przecież pani jest porwana! Czy to żarty?
(Joanna mdleje)
N: Pani Kulka natychmiast zadzwoniła do szpitala. Struktura psychofizyczna Pani Baran jest w bardzo ciężkim stanie. Niczego nie umiała kojarzyć.
(Joanna w szpitalnym łóżku. Łukasz - mina bardzo poważna, Maja - płacze, wąż boa - jest z Mają.)
Maja: Mamo, jak to nie wierzysz, że Zenobiusz to wąż!
Joanna: (pomruk) Kto to widział, żeby człowiek z byle powodu miał stać się wężem tej okropnej dziewczynki.
Łukasz: (kładzie żonie rękę na ramieniu) Kochanie...
J: Niech mnie pan nie dotyka!!
N: Co przeżywała Joanna? Zapytajmy o to jej psychologa.
Agata Sym: Pani Joanna prawdopodobnie została uderzona w głowę jakimś ostrym przedmiotem. W szpitalu stwierdzono, iż Joanna ma zaniki pamięci i jest w ciężkim szoku. Będzie potrzebowała intensywnej terapii.
(2 miesiące później)
N: Joanna jest już całkowicie zdrowa. Właśnie idzie na policję złożyć zeznania.
Policja: Witamy, pani Joanno. Miała pani składać zeznania, tak?
J: Zgadza się.
P: Zamieniam się w słuch.
J: Gdy wracałam do domu, szło za mną 2 facetów. Zbliżyli się do mnie (?) i coś mnie uderzyło w głowę.
P: I nic pani nie pamięta?
J: Nie.
P: Nie pamięta pani, jak oni wyglądali?
J: Jeden miał czarne włosy, a drugi blond, ale gdy się do mnie zbliżali (??), założyli kominiarki.
P: Na podstawie pani zeznań roz...
(wbiega Maja)
M: Mamo! Napadli na tatę!!
N: Policjanci ruszają na ratunek Łukaszowi.
(ten z blond włosami właśnie kopnął Łukasza w brzuch)
P: Stój, policja!
(Policja strzela w niebo, a przerażony blondyn zatrzymuje się)
N: Policja złapała jednego z porywaczy i prawdopodobnie twórcę bomby. Szczegóły opowie nam sierżant Gwidon Żeglarz.
Żeglarz: Dzięki temu dziecku udało nam się złapać jednego z porywaczy. Gdyby nie córka pani Joanny, nie złapalibyśmy go.
Blondyn: Dostałem 6 lat i 8 m-cy, a Krystian (czarny) 6 lat i 10 m-cy za ukrywanie się.
N: Dziś w Warszawie jest spokojnie, jak zazwyczaj. Wczoraj Łukasz wyszedł ze szpitala i rodzina Baranów prowadzi teraz spokojne życie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz